Glut mleczny

Mało zachęcający tytuł...
A jednak będzie o pyszności mlecznej.
Mlecznej koziej, na dodatek!
Jogurt.
W sklepach są ich dziesiątki!
Niektóre sztywne jak galareta inne leją się jak mleko, z owocami, kawą, zbożami...
I dodatkami typu mleko w proszku czy żelatyna (w jogurcie!?)

Dopóki sama nie zainteresowałam się dobrym jedzeniem, a później działaniem w kierunku wykonania takowego, uważałam, że jogurt gęsty być powinien i już!
Niezależnie z jakiego mleka - toć to mleko!

Okazuje się, że wcale tak nie jest!
Każde mleko inne!
Zanim zabrałam się za hodowlę i przetwórstwo, przeryłam całkiem pokaźny zestaw literatury tematycznej.
Pierwsze co się pojawiło, to zdziwienie, że jogurt kozi, który tak lubiłam, nigdy nie będzie gęsty czy żelowaty!
Zwyczajnie mleko kozie tak nie działa.
Cóż w takim razie czynią, że sklepowy taki właśnie jest? - Boję się pytać...

Dziś, będąc szczęśliwą posiadaczką kóz, sama popełniam jogurty.
Jest to wyjątkowo proste i nieangażujące zadanie.
Dziś, bo wcześniej bywało kiepsko - przez kilka godzin trzeba utrzymać stałą temperaturę.
Niby nie wysoka, bo 48*C, ale to nie pokojowa, piekarnik też różnie z tą najniższą...
Trzeba było chodzi koło tych jogurtowych zawiniątek!

Teraz mam luksusy!
Posiadam Evę! Tak, tak, moja wspaniała kamienna kuchnia!
Ciężko właściwie mówić o jakimś jej specjalnym działaniu w tym wypadku.
Stoi sobie i trzyma od wewnątrz dobrą temperaturkę!

Nam pozostaje przecedzić świeżo zdojone mleczko, połączyć z bakteriami jogurtowymi lub pozostawionym jogurtem z ostatniej partii, napełnić słoiczki/buteleczki i ustawić w przytulnym wnętrzu pieca...
Robiąc to wieczorem, rano, na śniadanko można...

Mieszać świeżo usmażone powidła śliwkowe z mlecznym glutem kozim!
Dorzucając płatki własnej roboty, można zajadać pękając z dumy, z samego siebie!

Moje szkraby wolą tak


Całkiem dobry, szabatowy mleczny glut!

Szalom!!!



Komentarze

Prześlij komentarz