Znowu o przetwarzaniu ciuszkowym będzie!
Uwielbiam to, no uwielbiam!!!
W ogólę lubię tworzyć z materii tkaninowej, ale rozdział recyklingu ciuchowego, to zupełnie inna rzeczywistość.
Zawsze oczywiście można wyrzucić jeden ciuszk i kupić/zrobić następny. Tylko po co?
Szczególnie jeżeli można wprowadzić w tej dziedzinie życia opcję "zero waste".
Także proszę...
Daj mi niechcianą szmatkę... a zrobię portki, czapkę i komin, a do tego coś jeszcze zostanie!
Tak właśnie się ostatnio zdarzyło.
Dostałam szmatkę, a raczej bluzeczko-narzutkę, która nie bardzo pasowała cioteczce jednej i chciała ją ześmietnikować. Inna, kochana cioteczka wpadła na genialny pomysł, że mogę tą szmatkę jakoś wykorzystać i trafiła do mnie.
Kwiatowy wzór i lekka dzianinka od razu podsunęły mi rozwiązanie użytkowe.
Spodenki! Nie byle jakie spodenki!
Zwane przez moich chłopców "portki-Ken-Tacz-Dys".
W dawnych czasach zwane "mcHammerki" czy "Alladynki".
Wyszły o, tak
To na płasko, a na pupsku tak
Miękkie, lekkie, wygodne i włazić wszędzie można
Oczywiście spodenki nie pochłonęły całego materiału.
Resztę połączyłam z czekającymi na przeróbkę kaszmirowym sweterkiem i dostałam...
Dwustronną czapeczkę i komin!
Zadowolenie sięga zenitu!
Wspaniale jest dać rzeczom nowe życie, przy okazji ograniczając zaśmiecanie.
Recykling na całego!
Posiadacie nienoszone fatałaszki?
Zróbcie z nich pożytek- może nie od razu przeznaczając na szmaty podłogowe...
Komentarze
Prześlij komentarz