Chwastowe witaminki

Potrzeba suplementacji witamin i mikroelementów znana jest chyba od momentu, kiedy to Adaś i Ewa spartolili nam żywot. Wcześniej, nie sądzę. Pan na 100% wyposażył Eden we wszystko, czego mogliby potrzebować ludzie do idealnego życia. 
No cóż, zachciało im się inaczej, to mamy!
Żeby być zdrowym trzeba się trochę postarać.
Nie jestem zwolenniczką chemicznego uzupełniania diety. Niewiele to daje, przyswaja się kiepsko, a i smaczne to to nie jest. Poza tym trzeba pamietać! Weź pigułkę! Weź tabletkę!
Eee tam!
Wolę dokładać do diety witamin w sposób przyjemny.
Odkryłam właśnie fantastyczny i pełen witaminowej i mikroelementowej dobroci, orzeźwiający sok.
Sok z pokrzywy!
Herbatkę z tej roślinkę popijaliśmy już nie raz! Dla narybku zwykle wersja z rumiankiem - łagodzi smak pokrzywy.
Jednak to gotowane zioła, na dodatek najcześciej suszone.
Trzeba było,pójść po rozum do głowy!
Nazbierałam więc dwie, porządne garście młodych pokrzyw. Gdy są już starsze, warto zbierać tylko 10 cm czubki. Przemieliłam je w maszynce.


Otrzymaną pulpę odcisnęłam przez gazę. Do otrzymanego soku dodałam wody ( 1:1) i szczyptę cukru.
Wyszło mi takie cudeńko


Intensywnie zielony kolor, świeży zapach i...
Cudownie orzeźwiający smak!
Aż się prosiło o dodanie kilku kropel cytryny - No nie miałam na składzie.

GENIALNE!
Polecam każdemu cierpiącymi na braki w witaminkach!
Mąż mój jednak twierdzi, że żeby to pić, trzeba być psycholem, No ale cóż.
Nikt nie mówił, że to wersja dla w pełni zrównoważonych umysłowo ;)

Tymczasem...


Zdróweczko!  I do dna!!!






Komentarze

  1. Zdróweczko! Mój tata faszerował nas tym smacznym, ekhm...napojem całe dzieciństwo :p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz