Gdzie kucharczyków...

Robienie różnych rzeczy z dzieciakami to przyjemność.
Często gęsto chcą pomagać w pracach domowych - to się chwali, jednak pomoc 3 i 5 letnich chłopców może nieskończenie wydłużyć wykonywany proces...

Tym razem poszło o gotowanie...


Dziecię profesjonalną ( a jakże! W końcu przez matulkę zrobioną!) czapkę kucharską posiada.
To już ponad połowa sukcesu!
Nie wiem czy to pogoda, coś tknęło Bzyka do pomagania w kuchni.
Dokładniej to on był szefem, a ja kuchareczką-pomagiereczką.
I co stworzyliśmy ostatnimi czasy?


Racuszki na zsiadłym mleczku, prosto (No musiało się zsiąść) od krówek zza płotu.


Cudnie skwierczały na żeliwnej patelni...


I plum! Przewrotka! 
Odpowiedni rumieniec, ach! Oczywiście dzięki naszej kamiennej Evuni!


Nie wszystkim udało się elegancki lądowanie...
Nic to, wszystkie i tak zniknęły w nieodgadnionych czeluściach dziecięcych brzuchów...


Kolejne kulinarne dzieło kucharza niewielkiego, to...


Tak jest jajeczka sadzone!
Część rozsiadła się na płycie kuchni, ale cóż. Nie z takimi awariami dawaliśmy sobie radę!


Na koniec wrócimy do początku. Racuszki. Jednak tym razem z zatopionymi w środku świeżymi kwiatami czarnego bzu!


Poezja...


Sezon na kwiaty bzu rozpoczęty!
Jednak trzeba się streszczać! Trwa on bowiem bardzo krótko.

Muszę powiedzieć żem zadowolona z pomocy.
Chłopak się przyłożył. Zaangażowanie ma tak rozpędzone, że dziś wieczorem obraził się na ojca, bo mu nie dał cebuli do pokrojenia na kolacje!

Jeszcze trochę trzeba go podszkolić i gotowanie z głowy!














Komentarze

  1. No, no kucharz jak się patrzy! A jak nabędzie doświadczenia to obiady i u nas może gotować ;)
    Czapa świetna!!! Racuszki i u nas ostatnio gościły, pychota...a hyćkę znają???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie! Już się cała brygada kłóci, kto gotuje :)
      Hyćka?! Yyy nie znaju...

      Usuń

Prześlij komentarz