Nie chcę rodzić co roku!

Nie wytrzymałam!
Cała afera wokół równości, wolności i teraz "kauzuli sumienia" w końcu ze mnie kipi!
Trochę tego wszystkiego się zebrało.
Nie zagłębiałam się szczególnie w sprawę dr. Chazana czy klauzuli jaką podpisali lekarze.
Nie uważam, żeby to cokolwiek zmieniło w polskim położnictwie.
Każda dojrzała, mająca styczność z lekarzami ginekologami kobieta, świetnie wie, którzy przepisują co.
Jakie mają podejście do kobiet, antykoncepcji, aborcji.
To nigdy nie było tajemnicą!
Dzisiaj jeszcze łatwiej o takie informacje. Pierwsze lepsze forum babskie, takie wiadomości zawiera.
Jakoś tak mi się w życiu układało, że często się przeprowadzałam.
Czasami warto ginekologa mieć bliżej, więc robiłam wywiad między kobietami okolicznymi.
Kogo polecają, jaki jest, ile bierze itp.
Jedną z pierwszych informacji jest to czy dany lekarz przepisuje farmaceutyki nawet na gwizd pod oknem, czy nie!
- Ten jest super delikatny i miły, ale tabletek nie bedzie polecał -
Po takiej wiadomości decydujesz, do kogo chcesz się wybrać na badania, komu powierzyć swoje zdrowie i zdrowie swoich dzieci!
- Tu blisko masz ordynatora, kilka kroków dosłownie. Cholernie niedelikatny i gbur taki, No ale ordynator! W razie co to zawsze lepiej! -
Z tego akurat nie skorzystałam, choć na nieszczęście spotkałam go na sali porodowej...
Dzięki Bogu dzieciak był szybszy, niż chęć pomocy rzeczonego lekarza :)
Do rzeczy.
Nic nowego, kochane! Każda z nas zna swojego lekarza na tyle, że wie co jej z chęcią poleci.

Rozwalił mnie banerek trzymany przez jakąś walczącą o moje dobro (?!) feminę, protestującą dziś pod sejmem:
Nie chcę rodzić co rok!
A kto ci, babo każe!?
I co do tego mają lekarze, dla których prawo Boga jest ważniejsze?
Są dziesiątki takich, którzy z przyjemnością wyskrobią ci nawet migdałki przez...
Wybaczcie, ale tego rodzaju akcje wywołują we mnie niepohamowaną chęć przyłożenia komuś!

Po urodzeniu pierwszego dziecięcia, stawiłam się karnie na kontroli ginekologicznej (6 tygodni po).
Czekając przed drzwiami gabinetu dowiedziałam się, że niestety moja pani dr zachorowała, ale jest inny dr. Świetny specjalista i w ogóle.
Właściwie i tak się doczłapałam, a dziecię czeka, No i przegląd zrobić trzeba.
Pomijając niedelikatność, dr rzucił we mnie tekstem
- Co przepisujemy? -
Nie załapałam na starcie...
- Tabletki hormonalne! Jakie chcesz? -
Ja na to, że poczekajmy, że karmię, że okres nie wrócił...
- A co ty?! Całą zgrane chcesz rodzić?! -
To był cytat.
Jednak tego pana polecam wrzeszczącym o prawo do mordowania.

Sama mam lekarza, który nie dostał zawału na informację o mojej piątej ciąży i popiera naturalne metody.
Swoją drogą to wspaniały sposób na poznanie swojego organizmu. Jakże łatwo wtedy wyłapać nieprawidłowości - to się chyba fachowo nazywa profilaktyka!

Szalom!

Komentarze

Prześlij komentarz